Rodzina to jest siła! Plenerowe sesje zdjęciowe to coś, co chyba lubię najbardziej. Z technicznego punktu widzenia nie jest to łatwe zadanie dla mnie. O wiele prościej byłoby spotkać się w studio fotograficznym, z ustawionym odpowiednio światłem sztucznym i bez martwienia się o odpowiednie światło zrobić zdjęcia. Ale! O ile przyjemniej jest na świeżym powietrzu i o ile ciekawsze i lepsze w odbiorze są potem zdjęcia! Bujna roślinność, wpadające promienie słoneczne, wiaterek powiewający włosy, brak ograniczonej przestrzeni – same plusy! 

Do tego, jeśli nabierzecie ze sobą pieska – przy okazji zaliczy on spacerek i będzie Wam za to bardzo wdzięczny! 

Kolejną, bardzo ważną, a może nawet i najważniejszą rzeczą i ogromnym plusem, który dają spotkania plenerowe jest swoboda, luz i totalny brak stresu związany zdjęciami. Wiadomo, że spotykamy się w konkretnym celu (zdjęcia), ale każde takie spotkanie ze mną to swobodny spacer, połączony z zabawami i aktywnościami, do których Was zachęcam, delikatnie podpowiadam gdzie się zatrzymać, w którym kierunku stanąć, żeby było korzystniej pod kątem światła i kadru. 

Dzięki tej przestrzeni, którą macie i którą daję Wam ja – zauważam widoczną różnicę w porównaniu z bliskim spotkaniem w studyjnych czterech ścianach. Nie twierdzę, że studia to coś złego – absolutnie nie! W nich też zdarza mi się robić zdjęcia (ale zazwyczaj przy wykorzystaniu światła zastanego, a nie sztucznego z lamp), ale mając do wyboru plener czy studio – zawsze wybiorę i zachęcę Was do pleneru :). 

Mam w zanadrzu sporo sprawdzonych miejscówek, w które zabieram moich Klientów na takie sesje plenerowe i jeszcze nigdy się nie zawiedliśmy 🙂 Dzięki temu, że sama jestem miłośniczką dzikiej natury, swobody, lasu, wody i powietrza, a do tego mam psa, który uwielbia eksplorować nowe tereny – łączę przyjemne z pożytecznym i szukam nowych miejsc, a jeśli nie nowych to zawsze sprawdzamy przed sesją daną lokalizację, czy nic się nie zmieniło :)). 

Tak było w przypadku spotkania z tą wspaniałą rodzinką. Poszliśmy na godzinny spacer na warszawskim Służewcu i takie piękne, letnie kadry w promieniach zachodzącego, ciepłego słońca udało nam się stworzyć. 

I mimo dosyć później godziny jak na tego niespełna rocznego malca (było już przed 19 jak zaczynaliśmy zdjęcia), dał super dzielnie radę! 

Dzięki miłości do dzieci i doświadczeniu w opiece nad nimi, znam sporo patentów jak je rozbawić i szybciutko złapać tę radość na zdjęciach :)). 

Przed każdym spotkaniem również konsultuję Wasze stylizacje tak, żeby wszystko ze sobą grało i ładnie komponowało się na zdjęciach.

Z tą rodzinką jestem związana już od pierwszych tygodni życia Ich synka i cudowne jest obserwowanie, jak rośnie i jak fajnie od malutkiego przyjaźni się ze zwierzętami (swoją psią siostrą Leą :)).  

Korzystajmy z lata, które w Polsce jest tak krótkie i łapmy te ciepłe i słoneczne dni na stworzenie takiej cudownej pamiątki, która będzie nas rozgrzewać od środka w chłodne, zimowe wieczory i stanie się pamiątką na dłuuuugie lata i dla Was i dla dziecka. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *