Kameralny ślub i przyjęcie weselne w jednym miejscu? Jestem na tak!
Właśnie taką imprezę miałam przyjemność fotografować w artbistro stalowa. To był ślub Ady i Roberta. Ślub, który był przekładany z poprzedniego roku i bardzo się cieszę, że byłam tego dnia dostępna dla Nich i mogłam towarzyszyć. I to jest jedno z tych miejsc w Warszawie, w których zorganizujecie swoje wesele do 100 osób, ma swój bardzo uroczy klimat, a do tego wszystkiego miejsca noclegowe dla gości i przeeeeepyszne jedzenie!
Jak przyjechałam na miejsce – wszyscy byli zaangażowani w przygotowania, ze świadkową na czele, która układała kwiaty i dekorowała miejsce ceremonii oraz przyjęcia. Bordowy to przewodni kolor tej imprezy i bardzo mi się podobała ta koncepcja! Mało tego, jak możecie zauważyć na zdjęciach – sporo motywów kolejowych i pociągowych, a to dlatego, że zarówno Ada jak i Robert uwielbiają podróże, a do tego Pan Młody jest maszynistą.
Zawsze robi mi się ciepło na sercu, jak widzę takie zaangażowanie Młodych i symbolikę w detalach. Jestem fanką takich uroczych drobiazgów, które na pierwszy rzut oka mogą pozostać niezauważone, ale mi nic ni umknie! I zachowuję te szczegóły na pamiątkę na zdjęciach.
Nie zabrakło też detali norweskich bo właśnie tam większą część życia spędziła Panna Młoda.
A Księga Gości… wiecie, że możecie podobną zamówić w moim sklepie online? 🙂 tak, tak! To właśnie jest album tradycyjny, z którego wspólnie z Adą zrobiłyśmy właśnie Księgę do wpisywania się Gości :))) Kolor i personalizacja do wyboru spośród wielu :)) TUTAJ ZAMÓWISZ ALBUM/ KSIĘGĘ GOŚCI.
Fryzurę Pannie Młodej zrobiła niezastąpiona Marlenka: https://www.facebook.com/marlenakuderawiechair , która mnie też czesała do ślubu 🙂 polecam całym sercem.
I jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz i komunikat dla przyszłych Par Młodych: Zawsze pamiętam o tym, żeby zrobić Wam pamiątkowe portrety i zdjęcia z bliskimi, czyt. Z rodzicami, dziadkami, rodzeństwem i chrzestnymi. Według mnie, to właśnie moja głowa w tym, żeby o tym pamiętać i tego dopilnować. Wy macie wystarczająco dużo emocji i adrenaliny w sobie, żeby jeszcze nad tym czuwać :))). Także o to możecie być spokojni, zadbam ♡.
Kilka tygodni później spotkałam się z Nowożeńcami (już po ich włoskiej, pociągowej przygodzie) i zrobiliśmy sesję poślubną w promieniach zachodzącego, letniego i ciepłego słonka. Bardzo miło wspominam ten czas. Najpierw była opuszczona szklarnia, która jest totalnie w moim klimacie (tam też mieliśmy swoją sesję poślubną;), a potem pojechaliśmy w naturę i odwiedziliśmy piękne, leśne zakamarki.
PS. To już jest chyba tradycja, że Panny Młodej ścinają włosy po ślubie :))) Nie pierwszy i nie ostatni raz spotkałam się z tym na sesji poślubnej! Ciekawe zjawisko. I w sumie.. to i ja zrobiłam podobnie… ale chwilkę później, z miesiąc/ dwa po ślubie.
Życzę Wam miłego oglądania!
I, być może DO ZOBACZENIA ♡