Ten wyjazd był inny, niż wszystkie :)) Jakby miała przypomnieć sobie, kiedy ostatnio byłam na wakacjach z rodzicami… a jeszcze zagranicznych.. to nie wiem sama!
Zapakowaliśmy podręczne walizki, wynajęliśmy auto i w ponurym listopadzie wylądowaliśmy na – o 5 godzin oddalonych samolotem od Polski – Wyspach Kanaryjskich, a w zasadzie na jednej z nich: Fuertaventurze.
Nudy nie było. Z nami nigdy jej nie ma 🙂 Było dużo chodzenia, jeżdżenia, zwiedzania, ale i leżakowania, patrzenia w morze, pysznego jedzenia, rozmów. Popłynęliśmy nawet na dwie sąsiednie wyspy! Jedną – niezamieszkałą Los Lobos, a drugą Lanzarote, która nas bardzo urzekała.
Nie przedłużając. Zapraszam Was do oglądania! Niech te obrazki ogrzeją Wasze serca i przybliżą do wiosny!
Miłego oglądania.